18 January 2010

*tango i zwyczaje randkowe tubylcow

jak na wizyte w buenos aires przystalo udalysmy sie z naszym znajomym juanem do klubu salsy i tanga. ( swoja droga jest to dosyc zabawne gdy wszyscy dookola maja na imie jak z latino telenoweli - jose, ricardo, juliana etc.)
tango jest niesamowite! salsa tez fajna ale to juz nie to. troche nam bylo glupio tanczyc na boso (bo przeciez ani nie w japonkach ani nie w buciorach trekingowych, a na tym konczy sie wybor w naszej garderobie, fi by pewnie zalamala raczki...) nie udalo nam sie za wiele podlapac poza podstawowym krokiem, a w dodatku wszystkie instrukcje byly po hiszapnsku wiec my tylko tak co nie co. ale jak nauczyciele zatanczyli pod koniec to ach... chyba sie bede musiala tu na jakis czas przeprowadzic bo tez tak chce! mowi nam tu juan ze na poczatku tango tanczyli tylko mezczyzni w portowej dzielnicy la boca, ile bym dala zeby to zobaczyc! ale to pewnie bylo ze sto lat temu.
z bardziej wspolczesnych ciekowostek to wypytalysmy juana o randkowe zwyczaje tubylcow i podpatrzylysmy sobie (bez autopsjii poki co) co nie co w klubach i na ulicy. podobno jest tu 6 razy wiecej kobiet niz mezczyzn (musze to gdzies sprawdzic bo sie wydaje az niemozliwe) dlatego tez faceci probuja udezac do kazdej po kolei dziewojii i jak jedna ich odrzuci to sa zawsze inne ryby w oceanie (i tu to powodzenie wydaje sie jeszcze bardziej na miejscu niz w europie). to stawia dziweczyny w takiej se sytuacji.
co jeszcze ciekawe, to tu chlopak za wszystko placi. i nie ma ze raz ty raz on, albo ze po polowie czy kazdy za siebie. a ze dla przecietnego chlopaka to restauracje, kino, wycieczki, prezencki do ogromny wydatek i nie kazdego stac na taka inwestycje, chlopaki ponoc duzo chodza do prostytutek bo to kosztuje taniej niz miec dziewczyne! ciekawe swoja droga tak podgladac zwyczaje tubycow :) ciakwe ile w tym prawdy a ile uogolniania. bedziemy kontynuowac badania.
ostatnie popoludnie w buenos spedzilysmy w parku w palermo (po drodze jeszcze bylsymsy z basia (michala kuzynka) na cmentarzu recoleta i na fantastycznych lodach dulce con leche). park pelen biegajacych, cwiczacych, na rowerach i wrotkach i w kajakach portenos ( tak mowia na buenos airesczykow). mowi sie ze argetynczycy lubia milo spedzac czas i mamy to jak na obrazku.
ruszamy na poludnie do sierra de la ventana - polazic po skalkach i gorkach i pokapac sie w tzw. naturalnych dziurach do plywania - jak to wyglada taka dziura to sie ciagle zastanawiamy.
sciskam wszystkich serdecznie, ciao!

No comments: