13 January 2010

*wodospady igazu

kochani, jestesmy w buenos aires, ale po drodze spedzilysmy jeszcze troche czasu nad wodospadami iguazu na granicy brazylii i argentyny (tak nam bylo szkoda wyjezdzac z brazylii, chyba to troche zle poplanowalysmy, trzeba bylo dluzej tam zostac, no ale coz, nastepnym razem - bo juz planujemy nastepny raz).
wodospady byly przefantastyczne! tyle wody i to spadajacej ze wszad z tak sila to ja nigdzie nie widzialam. i to wszystko otoczone soczysta zielenia lasu tropitalnego. robi niesamowite wrazenie. tak jak wszyscy mowia argentyska strona jest bardzie spektakularna ale brazylijska tez jest przepiekna. co chwile sie czlowiek zastanawia czy to jest aby prawdziwe. i wszedzie motiloki i jakies stwory podobne do borsokow.
w foz de iguazu zaleglam przy basenie hostelowym a potem z nowo zapoznanym towarzystwem basenowym udalismy sie do lokalnego baru. sklad imrezy basenowej nastepujacy: 3 troche fegmatycznych dunczykow, nowozency z brazyli ktorzy wlasnie sie przeniesli na poludnie zeby otworzyc biznes oparty na sprowadzaniu gier komputerowych z paragwaju i sprzedazy w brazylii, 3 nauczycieli (biologia, geografia i historia) z sao paulo spedzajacy w foz wakacje, brytyjczyk powoli zawijajacy sie spowrotem do europy, peruwianka konczaca studia w brazyli i moi. przefajne towarzystwo. gwozdziem programu bylo jak jeden z brazylijczykow udzielal dunczykom rad w sprawie kobiet,) ale potem kazali mi odplynac, nie wiem jakie sekrety omawiali...
w nastepnym odcinku .... buenos aires

No comments: