17 April 2010

*lima siakas taka nie peruwianska






















na czym to nam zeszlo te kilka dni w limie?
acha, poszlysmy do kina na dwie hollywodzkie produkcje (na swoje usprawiedliwienie mam li i jedynie fakt ze nie bylam w kinie w tym roku ani na tym kontynencie). ogladamy tez troche filmow u chlopakow w hostelu. spedzamy jeden wieczor w kasynie, nie wygrywamy za duzo (za duzo tez nie przegrywamy). zalapujemy sie na wieczor karaoke gdzie uczestnicy w kazdym wieku spiewaja latino hiciory o amor i corazon.
wszedzie mcdonaldsy, kefece, starbucksy. bardziej tu jak w stanach niz w peru. przynajmniej miraflores, gdzie sie ulokowalysmy jest takie. cala lima ma okolo 8 milonow mieszkancow i rzeczywiscie, zeby sie przedostac na drugi koniec miasta sie jedzie i jedzie i jedzie. centrum ma juz bardziej peruwianski klimat, ale jest tez bardziej niebezpieczne. a na obrzezach slumsy, zgnile owoce i ludzie spiacy na ulicy.zahaczamy o china town, ale nie jest tu az tak chinsko az jak sie spodziewalysmy. musieli sie dosc pomieszac. taka lima.
idziemy na plaze ale jest brudna i kamienista a niebo w chmurach albo mgle wiec odkladamy plaze na kube i meksyk.
wybieramy sie na poszukiwanie maki dla ciotki magdy, ale instytut medycyny naturalnej gdzies przeniesli. na drugi dzien guglujemy nowy adres i jedziemy tam ale sie okazuje ze ten tez zlikwidowali. zakupujemy make w supermarkecie i liczymy ze tez bedzie dobra. po miesiacu w boliwi gdzie supermarkety nie istnieja, jest to ogromna przyjemnosc chodzic miedzy polkami pelnymi dobra :)
lazimy w spiekocie z wycieczka gejow z san fransico po Huaca Pucllana - ruinach z 2-7 wieku, zbudowanych z mieszaniny gliny, piasku i muszelek. to administracyjno-ceremonialne centrum zbudowali z pionowo poukadanych cegiel bo taka struktura jest bardziej odporna na trzesienia ziemi. fiu fiu. calkiem zmysle.
a i maja tam psy bez sierci!
aga sie nie czuje najlepiej wiec idziemy do lekarza, tam robia jej badania a ze nic nie wynajduja to tylko jej nasciemniaja ze to od ciaglych zmian wysokosci i ze ma sie dobrze odzywiac.dzieka Bogu juz jej lepiej wiec pakujemy manatki i jedziemy na polnoc do trujillo. za pozno juz niestety na wyjazd do iquitos i podroz lodka na ktora tak czekalysmy. beda musialy poczekac do nastepnego razu(lodka i amazonia).

No comments: